Nawiedzenie Relikwii Błogosławionych

Nawiedzenie Relikwii Błogosławionych Zelii i Ludwika Martin w Rodzinach Domowego Kościoła.

Kręgi Domowego Kościoła (Oazy Rodzin) nowy rok formacji zaczęły inaczej niż zwykle. Inauguracja zbiegła się z nawiedzeniem rodzin przez relikwie błogosławionych małżonków Zelii i Ludwika Martin, beatyfikowanych w Lisieux w dniu 19 października 2008 roku.

Kim byli nowi błogosławieni? Ludwik Józef Alojzy Stanisław Martin, urodzony w Bordeaux w 1823 roku, myślał o życiu zakonnym, ale nie został przyjęty do augustianów z powodu braku znajomości łaciny. Został więc zegarmistrzem. Zelia Maria Guérin, urodzona w Gandelain w 1831 roku, też zamierzała służyć Bogu w życiu zakonnym, ale siostry miłosierdzia nie przyjęły jej z powodu słabego zdrowia (?). Zdobyła więc zawód koronczarki i wyrabiała słynne koronki z Alençon, najpierw dla paryskiej firmy, a później na własny rachunek. Ta para poznała się w 1858 roku i trzy miesiące później – w dniu 13 lipca miał miejsce ich ślub. Ona miała 27 lat, on – 35. Małżonkowie początkowo postanowili żyć jak brat z siostrą, zrezygnowali z tego pomysłu dopiero po dziesięciu miesiącach, na skutek rozsądnych porad pewnego kapłana. Wkrótce w ich życiu pojawiły się dzieci – ich „największe szczęście”. Mieli ich dziewięcioro, z których czworo zmarło we wczesnym dzieciństwie. Zelia umarła na raka piersi w 1877 roku. Po owdowieniu Ludwik przeniósł się wraz z córkami do Lisieux. Dziesięć lat później zaczął chorować. Po pobycie w zakładzie opiekuńczym – w ostatnich latach życia w Alençon troskliwie opiekowała się nim córka Celina. Ludwik zmarł w 1892 roku. Zaś wszystkie córki ostatecznie wybrały drogę poświęcenia się Bogu w życiu zakonnym: Maria, Paulina, Leonia, Celina i najmłodsza Teresa, znana jako św. Teresa od Dzieciątka Jezus, doktor Kościoła, patronka misji, patronka Francji, kanonizowana w 1925.

Kim byli nowi błogosławieni? Wydają się tacy niedzisiejsi: tylko trzy miesiące znajomości – a potrafili stworzyć kochające się małżeństwo i rodzinę? chcieli żyć w celibacie – a więc miłość małżeńska była dla nich nade wszystko więzią duchową? wszystkie córki wy-chowali tak, że Pan Bóg i Jego chwała były dla nich najważniejsze? Na czym polegała metoda pedagogiczna państwa Martin, która wydała tak wspaniałe owoce? Świętość dzieci była przede wszystkim owocem łaski Bożej i współpracy z nią, ale również owocem „dobrego drzewa” – pracy pedagogicznej rodziców. Napisano, że Zelia i Ludwik Martin naprawdę byli w sprawach Bożych. Wierzyli w Boga, w wieczność i w duszę nieśmiertelną i umieli z tej wiary wyciągnąć logiczne wnioski. I nauczyli swoje dzieci traktować poważnie wiarę, nie jak piękną lecz nierealną tradycję, ale jako siłę, która prowadzi do zjednoczenia z Tym, który sam się przedstawił jako Prawda, Droga i Życie. O. Władysław Kluz OCD tak właśnie zatytułował opowieść o Ludwiku i Zelii Martin: Dobre drzewo.

Sama św. Teresa z Lisieux tak pisała w 1897 roku o swoich rodzicach: Dobry Bóg dał mi ojca i matkę godniejszych nieba niż ziemi. Prosili Pana, aby dał im dużo dzieci i aby wszystkie Mu się oddały. Pragnienie to zostało wysłuchane. Czworo małych aniołków odleciało do Nieba, a pięcioro na arenie życia obrało Jezusa za Oblubieńca. Z męstwem prawdziwie heroicznym, ojciec mój, jakby współczesny Abraham, wspiął się trzykrotnie na Górę Karmel, aby złożyć Bogu ofiarę z tego, co miał najdroższego. Naprzód były to dwie najstarsze córki, a później trzecia, za poradą swego kierownika, odprowadzona przez niezrównanego swego ojca, wstąpiła na próbę do klasztoru Wizytek. Wybraniec Boga miał jeszcze dwie córki, jedną osiemnastoletnią, drugą czternastoletnią. Ta ostatnia, mała Teresa, zapragnęła odlecieć do Karmelu. Zezwolenie dobrego ojca otrzymała bez trudności, a wspaniałomyślność swą posunął do tego stopnia, że zawiózł ją naprzód do Bayeux, a potem do Rzymu, aby usunąć piętrzące się przeszkody, które opóźniały dokonanie ostatecznego ofiarowania tej, którą nazywał królewną. Gdy doprowadził ją do portu, powiedział jedynej pozostałej córce: Jeżeli chcesz pójść za przykładem swoich sióstr, zgadzam się, nie troszcz się o mnie. Anioł jednak, który miał być podporą starości tak świętego męża odpowiedział, że i ona także odleci za klauzurę, ale dopiero po odejściu ojca do Nieba. Uradowało się serce tego, który żył wyłącznie tylko dla Boga.

Nasza parafia obejmuje pieczą trzy kręgi rodzin (15 małżeństw). Powakacyjne spotkania miesięczne kręgów Domowego Kościoła – dzielenie się życiem, wspólna modlitwa, dzielenie się zobowiązaniami i część formacyjna spotkania – mogły odbywać się przy pięknym relikwiarzu, któremu nadano taki właśnie kształt: dobrego drzewa. Ale nade wszystko modlitwa małżonków i dzieci, wspólna i indywidualna, odbywała się w obecności relikwii błogosławionych Małżonków, by ich wstawiennictwu polecać pielęgnowanie więzi małżeńskich i rodzinnych, i codzienne, wychowawcze wysiłki rodziców. I tak przez cała dobę, aż do przekazania relikwiarza następnej rodzinie. Był to prawdziwy czas spotkania ze świętymi Małżonkami i Rodzicami, szczęśliwie poszerzony o nawiedzenie naszego parafialnego kościoła: chętni małżonkowie i rodzice mogli uczcić relikwie i pomodlić się przed nimi w poniedziałek 26 września na Mszy św. o godz. 18.30.