Zmarły niedawno ks. Zygmunt Czekański urodził się 3 maja 1929 roku w Rozdole nad Dniestrem (w województwie stanisławowskim). W 1945 roku został wraz z rodziną wysiedlony na tzw. Ziemie Odzyskane — do Kluczborka na Opolszczyźnie. Przez rok uczył się w Liceum Ogólnokształcącym w Kluczborku, następnie naukę kontynuował w Małym Seminarium Księży Misjonarzy w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w dniu 24 czerwca 1956 roku z rąk ks. bpa Stanisława Rosponda. Wraz z nimi w kościele seminaryjnym przy ul. Stradomskiej święcenia kapłańskie przyjęli m.in.: ks. Tadeusz Gocłowski, obecnie emerytowany arcybiskup metropolita gdański, ks. Jan Kowalik, rezydujący obecnie w parafii bł. Anieli Salawy (budowniczy tamtejszego kościoła parafialnego), ks. Henryk Ostrzołek, były proboszcz naszej parafii oraz śp. ks. Józef Mazurek. Po święceniach kapłańskich – przez długie lata pracował w duszpasterstwie parafialnym: w Ignacowie (1956-1957), Słubicach (1957-1959), Jordanowie (1959-1960) i w Bydgoszczy, w parafii św. Wincentego a Paulo (1960-1969).
W latach 1969—1986 był proboszczem parafii św. Wawrzyńca w Gozdnicy (w diecezji gorzowskiej). Jednocześnie przez trzy lata studiował teologię w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie; studia ukończył w 1975 roku. Przez kolejne sześć lat posługiwał jako ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie-Paradyżu (1986-1992), a później przez 10 lat był kapelanem Sióstr Miłosierdzia w Chełmnie (1992-2001). Od września 2001 roku pracował w naszej parafii, przede wszystkim służąc chorym i w konfesjonale – zawsze ze szczególnym sentymentem wspominając pracę w Gozdnicy: budowę wspólnoty parafialnej i budowę nowej plebanii (wcześniej księża mieszkali w zakupionym domku jednorodzinnym), a następnie służbę młodym, przygotowującym się do kapłaństwa w Gościkowie-Paradyżu. Z biegiem lat ubywało mu sił: od 2008 roku był już poważnie chory i nie mógł służyć wiernym w kościele.
Ks. Zygmunt Czekański CM zmarł w swoim pokoju na plebanii w środę 25 lipca 2012 roku przed godz. 6.00 rano, po 83 latach życia i 56 latach kapłańskiej posługi.
Uroczystości pogrzebowe w kościele NMP z Lourdes rozpoczęły się w piątek 27 lipca o godz. 10.00. Wspólną modlitwę różańcową przy trumnie z ciałem śp. ks. Zygmunta poprowadził ks. Paweł Dobroszek CM. Uroczystej Mszy św. pogrzebowej o godz. 10.30 przewodniczył ks. abp Tadeusz Gocłowski CM (emerytowany arcybiskup gdański), a koncelebrowało ją 54 kapłanów wraz z ks. bpem Pawłem Sochą CM (emerytowanym biskupem pomocniczym diecezji zielonogórsko-gorzowskiej); wśród kapłanów, którzy przybyli z całej Polski – Eucharystię celebrowali m.in. ks. Ryszard Tomczak, były rektor seminarium w Gościkowie-Paradyżu i ks. Piotr Majer, kanclerz krakowskiej kurii metropolitalnej. W kościele zgromadziła się także rodzina zmarłego Kapłana (z jego siostrą Eugenią Czekańską, szarytką), Siostry Miłosierdzia i wierni, zarówno parafianie, jak i przybysze z miejsc, w których ks. Zygmunt pracował.
Po odczytaniu Ewangelii okolicznościową homilię wygłosił ks. abp Tadeusz Gocłowski.
HOMILIA KSIĘDZA ARCYBISKUPA
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał! (J 15,16). Te słowa Jezusa Chrystusa odnoszą się do każdego człowieka. Bo największym darem Bożym dla każdego człowieka jest życie. Bóg stworzył człowieka, by żył (por. Mdr 1, 12-16).
Ekscelencjo, Księże Biskupie Pawle!
Najdostojniejszy Księże Wizytatorze!
Drodzy Bracia Kapłani!
Czcigodne Siostry Miłosierdzia!
Umiłowani w Panu!
Ojciec Święty Jan Paweł II, będąc – jako papież – w Wadowicach, powiedział: Tu się wszystko zaczęło. Rodzice, rodzeństwo, ziemia, gdzie przychodzi człowiek na świat, to wielkie skarby.
Ksiądz Zygmunt przyszedł na świat w rodzinie głęboko religijnej i głęboko patriotycznej. Wy-starczy powiedzieć, że charyzmat wincentyński głęboko zawładnął tą rodziną, bo dwie jego siostry, w tym jedna bliźniaczka – to szarytki i on, misjonarz. Religijność rodziny Czekańskich zaowocowała powołaniami wincentyńskimi. Charakteryzował tę rodzinę również głęboki patriotyzm. Zygmunt urodził się 3 maja 1929 roku w Rozdole nad Dniestrem, w województwie stanisławowskim. Patriotyzm, religijność, maryjność – to istotne wartości, które kształtowały duszę młodego człowieka, który razem z narodem przeżywał dramat opuszczenia tych ziem, gdy w roku 1945 musiał zamieszkać z rodziną w Kluczborku. Z bólem opowiadał w czasie naszych wspólnych lat gimnazjalnych o okrutnych zbrodniach, które miały miejsce na Ziemi Stanisławowskiej w trudnych latach wojny, gdy bandy ukraińskie mordowały Polaków.
Silne korzenie religijne ukierunkowały życie młodego Zygmunta. Wstąpił do Małego Seminarium Księży Misjonarzy w Krakowie na Nowej Wsi, gdzie ukończył gimnazjum i gdzie spotkały się nasze drogi. Po tzw. małej maturze – czyli gimnazjum przeszliśmy na Kleparz. Po dwu latach liceum, po maturze i po złożeniu ślubów rozpoczęliśmy w roku 1951 w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy studia, po których Zygmunt Czekański przyjął, razem ze swoimi trzydziestu dwu kolegami, święcenia kapłańskie z rąk biskupa Stanisława Rosponda. Po powołaniu więc do człowieczeństwa, po powołaniu do rodziny wincentyńskiej, wszedł na drogę kapłańską. A stało się to 24 czerwca 1956 ro-ku. Były to dla Polski trudne czasy, ale i budzące nadzieje! Polski Październik rozpoczynał jego ofiarną kapłańską drogę, trudną, ale i fascynującą. Najpierw jako kapelan Sióstr Miłosierdzia w Krakowie i katecheta w Słubicach nad Odrą, potem proboszcz w Jordanowie (diecezja gorzowska), dziewięć lat pracy w Bydgoszczy, gdzie był katechetą i kapelanem w szpitalu. Ale jednym z najpiękniejszych okresów jego kapłańskiej pracy było siedemnaście lat proboszczowania w Gozdnicy, w miasteczku robot-niczym, które zawładnęło sercem Księdza Zygmunta i wycisnęło piętno na jego kapłańskiej duszy. Do dziś wspominają o nim z wdzięcznością wierni. Ksiądz Zygmunt, będąc proboszczem, podjął specjalistyczne studia w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, zakończone w roku 1975. Sługa Boży Wilhelm Pluta, ówczesny biskup gorzowski, zamianował go Diecezjalnym Wicewizytatorem Katechezy, ważnej dziedziny pracy Kościoła z młodzieżą i dziećmi. W Gozdnicy Ksiądz Zygmunt przeżył dramat pożaru kościoła parafialnego. Razem z całą ofiarną parafią przywrócił w kilku tygodniach świątynię do pierwotnego piękna.
Charyzmat wincentyński ma szerokie pole swej aktywności. Po długich latach proboszczowania Ksiądz Zygmunt zostaje zamianowany Ojcem Duchownym w Diecezjalnym Seminarium Duchownym diecezji gorzowskiej w Paradyżu. Na tym stanowisku, bardzo wymagającym, pracuje przez sześć lat. Od roku 1992 do 2001 pełni obowiązki kapelana Sióstr Miłosierdzia w Chełmnie.
I wreszcie wraca do miejsca swej młodości.
Właśnie tu, na Nowej Wsi w Krakowie, w parafii Matki Bożej Lourdeńskiej jako duszpasterz, a w końcówce swych lat, jak cierpiący Jan Paweł II, dźwiga wielki, i pewnie najcięższy, obowiązek, jakim była, jakim jest choroba.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał. Dziś wraca Ksiądz Zygmunt – sterany Boży pracownik – do Domu Ojca.
Spotkałem młodego Zygmunta przed sześćdziesięciu sześciu laty. Był zawsze człowiekiem am-bitnym i konsekwentnym. Swe misjonarskie życie traktował z wielkim zaangażowaniem. Charyzmat wincentyński nie był dla niego teorią. Opowiadał jego młody wówczas współpracownik w kapłaństwie, że realizując troskę świętego Wincentego a Paulo o ubogich – zapraszał do swego wincentyńskiego stołu ubogie dzieci, by wnieść w ich serca radość ewangeliczną… A praca wychowawcy kleru diecezjalnego – to pragnienie serca św. Wincentego a Paulo, który mówił: Służba przyszłym kapłanom, to służba apostołom i to na wzór Jezusa Chrystusa. A to jest również celem tego Zgromadzenia. Rozumiał to Ksiądz Zygmunt. Pracowite i ofiarne było jego życie.
Maryję Niepokalaną prosimy, by wprowadziła swego wiernego Sługę do Domu Ojca. A my dziękujemy Ci, Księże Zygmuncie, za piękne twe kapłańskie lata i prosimy Cię: wypraszaj nam nowe powołania kapłańskie, bo żniwo jest wielkie, a robotników stale mało (por. Łk 10,2).
Św. Paweł w Liście do Rzymian, dziś odczytanym, pisze wyraźnie: Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeśli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana (14, 7-8). Słowa te Ksiądz Zygmunt rozumiał dosłownie. Pan był jego natchnieniem w służbie dla braci.
Cierpienie ostatnich lat tak bardzo go zbliżyło do cierpiącego na Krzyżu Chrystusa, o czym czytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Niech Zmartwychwstały Pan będzie dla niego wieczną nagrodą. Amen.
Na zakończenie Mszy św. przemówił ks. bp Paweł Socha, wspominając pracę śp. ks. Zygmunta na terenie ówczesnej diecezji gorzowskiej, której poświęcił w sumie 27 lat kapłańskiej posługi – jako katecheta, proboszcz i ojciec duchowny alumnów seminarium w Gościkowie-Paradyżu. Zaś przed obrzędem ostatniego pożegnania w imieniu duszpasterzy parafii NMP z Lourdes i wiernych przemówił ks. proboszcz Jacek Kuziel CM.
SŁOWO KSIĘDZA PROBOSZCZA
Kiedy w zeszłym roku w nowych okolicznościach spotkałem się z ks. Zygmuntem – powiedział wtedy do mnie jeszcze dość mocnym głosem i lekko się uśmiechając: Życzę Księdzu życzliwości Parafian i Konfratrów. Przez ten rok spotykaliśmy się z ks. Zygmuntem w zasadzie tylko w jego pokoju, bo – niestety – siły opuszczały go coraz bardziej, a postępująca choroba sprawiła, że miał coraz większe trudności w poruszaniu się i w mówieniu. Przysparzało mu to dodatkowych cierpień. Znosił je jednak bardzo dzielnie; można by rzec, że im bardziej cierpiał, tym większy zachowywał pokój. Zmarł cichutko w minioną środę nad ranem, w swoim pokoju, odchodząc po nagrodę do Pana.
Za troskliwą opiekę nad naszym chorym Współbratem, pełną ciepła i oddania, bardzo serdecznie dziękuję pani Beacie Godek, a także panu Mariuszowi Mikulskiemu, który był rehabilitantem ks. Zygmunta.
Dziękuję z serca ks. Antoniemu Bobakowi, który czuwał nad ks. Zygmuntem szczególnie w nocy i wiem, że niejedną noc nie przespał.
Za opiekę medyczną serdecznie dziękuję pani doktor Krystynie Jasińskiej-Mrowiec.
W imieniu wspólnoty parafialnej i misjonarzy pracujących przy tej parafii pragnę bardzo serdecznie podziękować ks. arcybiskupowi Tadeuszowi i ks. bpowi Pawłowi za ofiarę Mszy św. i wy-głoszone do nas Słowo Boże.
Z serca dziękuję wszystkim Kapłanom diecezjalnym i zakonnym za wspólną modlitwę.
Dziękuję ks. wizytatorowi Kryspinowi Banko i wszystkim Misjonarzom za dar wspólnej modlitwy.
Dziękuję Siostrom Miłosierdzia i Siostrom innych wspólnot zakonnych, a także Wam, Drodzy Bracia i Siostry z różnych parafii, za Waszą obecność i modlitwę.
Pragnę poinformować, że uroczystości na cmentarzu rozpoczną się o godz. 12.30.
Osoby, które nie mają swojego środka lokomocji mogą skorzystać z autobusu, który jest podstawiony przy ul. Lea. Po pogrzebie tym samym autobusem będzie można wrócić na plac przed naszym kościołem.
Księży Biskupów, Kapłanów, Siostry Zakonne i Rodzinę ks. Zygmunta zapraszam na mały poczęstunek do restauracji Eden przy ulicy Bydgoskiej.
Rodzinie zmarłego ks. Zygmunta składamy jako wspólnota parafialna szczere wyrazy współczucia i zapewniamy, że zawsze będziemy o Nim pamiętać w naszych modlitwach.
Księże Zygmuncie! Dziękujemy Ci za twoje modlitwy i za to, że swoje cierpienia ofiarowywałeś za parafię i za nas, kapłanów. Ufamy, że teraz będziesz nas wspierał swoimi modlitwami w domu naszego Ojca. Odpoczywaj w pokoju.
Po obrzędzie ostatniego pożegnania zmarłego Kapłana, któremu przewodniczył ks. bp Paweł Socha – trumna została wyniesiona z kościoła. O godz. 12.30 od bramy Cmentarza Rakowickiego wyruszył kondukt żałobny do grobowca Księży Misjonarzy, przy którym ks. Kryspin Banko CM, wizytator polskiej prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy, podziękował Księżom Biskupom i wszystkim zebranym w imieniu Zgromadzenia. Następnie ciało zmarłego Kapłana zostało złożone w grobowcu.