W tym roku w tym dniu miało być wyjątkowo uroczyście, czyli tak jak przystało na uroczystość odpustową ku czci św. Wincentego a Paulo, patrona dzieł chrześcijańskiego miłosierdzia i założyciela zgromadzeń Księży Misjonarzy i Sióstr Miłosierdzia. We wtorek, 27 września, wierni już od rana uczestniczący we Mszach św. o godz. 7.00, 8.00 i 9.00 słuchali kazań o życiu Świętego, które wygłaszał ks. Andrzej Telus, mogli też ucałować relikwie św. Wincentego, wystawione w tym dniu w relikwiarzach na ołtarzu.
Po południu, o godz. 13.00 w Klubie Parafialnym zgromadziło się prawie 20 osób na ciepłym posiłku, który z inicjatywy ks. proboszcza Jacka Kuziela przygotowało Stowarzyszenie Miłosierdzia (z pomocą p. organisty Jana Rybarskiego).
Centralne uroczystości, z udziałem 11 Księży-Gości, rozpoczęły się o godz. 18.30 przy pomniku św. Wincentego a Paulo w parku jego imienia. Ks. profesor Kryspin Banko, były rektor Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy na Stradomiu, odmówił litanię do św. Wincentego, w którą włączyli się wszyscy zgromadzeni, i modlitwę do świętego Wincentego a Paulo jako mistrza i patrona dzieł miłosierdzia. Po czym, przy dźwięku nowych dzwonów (elektronicznych), wszyscy udali się w procesji do świątyni. Uroczystej Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. Kryspin Banko CM, który wygłosił okolicznościowe kazanie:
Drodzy Bracia i Siostry.
Drugiego października w Krakowie-Łagiewnikach rozpocznie się II Międzynarodowy Kongres Miłosierdzia. Jak dowiedzieliśmy się z listu Ks. Kardynała Dziwisza, obecni będą delegaci z ponad 40 krajów. Jest to znaczące wydarzenie dla Kościoła. Oto skromna zakonnica, Siostra Faustyna, ukazując światu odnowione oblicze Boga Miłosiernego, natchnęła miliony ludzi do oddawania kultu Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Tym samym słowo miłosierdzie, miłość miłosierna nabrało pełniejszego, bogatszego znaczenia. Nie ma już chyba kościoła, czy to w Polsce czy za granicą, aby nie wisiał w nim obraz Jezusa miłosiernego. Jest to znak naszych czasów i wyraz nowej, zaskakującej nieraz pobożności.
Dlaczego taki wstęp? Otóż zebraliśmy się przed Mszą św. pod pomnikiem św. Wincentego a Paulo, założyciela Zgromadzenia Księży Misjonarzy i Sióstr Miłosierdzia. Dzisiaj przypada rocznica jego śmierci – umarł bowiem 27 września 1660 r. w Paryżu. Umarł skromny kapłan, a przecież wieść o jego śmierci rozeszła się lotem błyskawicy, i była na ustach wszystkich paryżan, Francuzów. Dlaczego? My to dobrze wiemy. Umarł bowiem człowiek, który słowo miłosierdzie obrał sobie za myśl przewodnią posługi ludziom, i to najuboższym. Obraz z pomnika, na którym przygarnia do siebie dziecko, nawiązuje do jednej z jego wielu inicjatyw zbierania porzuconych dzieci, umieszczania ich w przytułkach, opiekowania się nimi. Dla tego zadania zorganizował szereg ludzi świeckich, do tego powołał zgromadzenie sióstr. Jego troska o porzucone dzieci, o biednych i ubogich, jego troska o kształcenie kapłanów, bo i tu widział pokłady ubóstwa, sprawiła, że ogłoszony został w Kościele patronem wszystkich dzieł miłosierdzia. Nie udało mu się wyeliminować ubóstwa w społeczeństwie, ale pomagał na tyle, na ile go było stać, a był, jak to wiemy chociażby z jego listów, tytanem pracy. Kontemplował Boga nie tracąc z oczy człowieka, a na człowieka patrzył oczami zatopionymi w Bogu. Bo takie jest miłosierdzie.
Kiedyś dobiegnie kres naszego życia. Staniemy wtedy wszyscy przed obliczem sprawiedliwego Boga. Dla każdego z nas będzie to czas próby. Już teraz zadajemy sobie pytanie, czy naszym życiem zdajemy w sposób właściwy postawiony nam egzamin? Bóg jest Bogiem sprawiedliwym. Czy będzie to równocześnie sąd surowy? Nie wiemy, lecz mamy nadzieję, że okaże nam również miłosierdzie. Nie po to, aby przemilczeć nasze grzechy, ale aby swoim sercem i miłością uzupełnić to, czego może pragnęliśmy, lecz nie starczyło nam sił, odwagi, możliwości. To jest jedno oblicze miłosierdzia. Lecz jest też inne, o którym już wspomnieliśmy na przykładzie św. Wincentego a Paulo. Jest to oblicze Boga, który już teraz, tu na ziemi, dokonuje czynów miłosierdzia.
Bóg może sprawić, że ktoś odzyska zdrowie a nawet życie. Mamy tego wiele przykładów. Jednak nie chce on działać tylko w ten sposób. Dlatego posługuje się człowiekiem. Posługuje się naszymi rękoma, umysłem i sercem, oby ukazać, że Jego miłość miłosierna jest żywa w każdym chrześcijaninie. Posługuje się nami, bo tak chce, i wie, że jest to dobre zarówno dla obdarowanego jak i obdarowującego. Czy ja sam myślę w ten sposób? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że każdy i każda z nas może i powinien działać w imieniu samego Boga? Podając kubek wody spragnionemu, pokarm głodnemu, odzienie nagiemu, odwiedzając w szpitalu, więzieniu, w samotni, nie czynię nic innego, jak tylko działam razem z Bogiem pełnym miłości i miłosierdzia. Św. Wincenty rozumiał to doskonale. W jednej z najbardziej znanej jego konferencji dla Sióstr Miłosierdzia mówił, że nie tylko można, lecz wręcz należy zrezygnować z adoracji Boga, jeżeli w tym samym czasie czeka na pomoc bliźni. Sentencja «opuścić Boga dla Boga» jest kwintesencją miłosierdzia, jego prostym i jakże celnym opisem.
Miłosierdzie Boga i miłosierdzie czynione przez człowieka. Niech dzisiaj ten obraz zagości przed naszymi oczyma, niech słowa te zagoszczą w naszych sercach. Św. Wincenty zdaje się nas pytać: czy mam odwagę porwać się na czyn miłosierdzia. Jakikolwiek. Nawet najdrobniejszy. To co małe, wielkie jest w Bożych oczach. Zbierajmy je troskliwie, jak ziarenka piasku. Bo tylko tak może powstać pustynia. Z drobnych ziarenek. I każde jest .potrzebne. Bez tego jednego, pustynia nie byłaby pustynią. Czyniąc miłosierdzie na ziemi, możemy być pewni również tego, że kiedyś Bóg podczas sprawiedliwego sądu nad nami, spojrzy na nas z miłosierdziem. Amen.
Licznie zgromadzili się chórzyści Chóru Mariańskiego, który wspaniałym śpiewem podkreślił rangę uroczystości i nadał szczególny charakter wspólnej modlitwie. W miarę licz-nie stawiła się służba liturgiczna oraz parafianie «zawsze wierni». Ale można się było spodziewać większej liczby uczestników naszych uroczystości. Odnosiło się bowiem wrażenie, że postać św. Wincentego dla wielu nie stała się jeszcze na tyle bliska, aby uczestniczyć w jego święcie z zapałem i radością. A powinno być inaczej. Zwłaszcza po ubiegłorocznych uroczystościach (z odsłonięciem pomnika Świętego włącznie) i obchodach jubileuszowego Roku św. Wincentego a Paulo.