Ponownie do Trzciela

W dniach 16–29 sierpnia br. sześć krucjatek, ośmiu ministrantów oraz trzech gości z Myślenic uczestniczyło w wakacyjnym wyjeździe służby liturgicznej do Trzciela. Opiekę sprawowali ks. Bogdan i s. Beata.

Trzciel to niewielkie miasteczko położone we wschodniej części województwa lubuskiego. Odwiedzane było przez naszą grupę nie po raz pierwszy, co u niektórych uczestników wywoływało nieskrywany entuzjazm. Mieszkaliśmy na plebanii (dom św. Wincentego a Paulo), przy kościele parafialnym pw. św. Wojciecha. Towarzyszył nam kierowca – pan Eugeniusz – ze swoim busem, dzięki czemu mieliśmy zapewniony transport zawsze i wszędzie.

Jak to na wyprawach z księdzem Bogdanem bywa – nie mogło zabraknąć zwiedzania. Byliśmy w Poznaniu, gdzie zobaczyliśmy m.in. Ostrów Tumski i ratusz; oglądaliśmy pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie (najwyższy na świecie); nawiedziliśmy ciekawe świątynie, m.in. sanktuarium Matki Bożej w Rokitnie oraz kościoły w Brójcach, Klępsku i Kosieczynie (najstarszy drewniany kościół w Polsce!).

Dowiedzieliśmy się np. o ważnej dla regionu historii związanej z pięcioma braćmi zakonnymi, którzy w okolicach Międzyrzecza ponieśli śmierć męczeńską w 1003 roku i szybko zostali wyniesieni na ołtarze przez papieża Jana XVII (w 1004 roku).

Jeśli chodzi o trasy piesze – w tym roku było ich niewiele. Pierwsza, dłuższa (15 kilometrów), prowadziła ze Zbąszynia do Trzciela, a druga, krótsza (5 kilometrów) wiodła z Zachodzka do Starej Jabłonki, z postojem na wieży obserwacyjnej („dostrzegalni” przeciwpożarowej) na Czarciej Górze, gdzie spotkaliśmy się z bardzo miłym strażnikiem – p. Adamem.

W programie wakacyjnym były punkty, które sprawiły uczestnikom wyjątkową przyjemność. Jednym z nich było ZOO Safari w Świerkocinie, gdzie można było zobaczyć egzotyczne gatunki zwierząt (m.in. rodzinę białych lwów!), a także zabawić się w wesołym miasteczku. W innym dniu popłynęliśmy w rejs po Odrze barką z Cigacic. Ponieważ Odra nie jest pierwszej czystości – kąpieli oraz odpoczynku zażywaliśmy nad jeziorami, których w tej części Polski nie brakuje. Odbyliśmy podróż pociągiem specjalnym „Rybak” do Sierakowa. Natomiast kulminacją wspólnego wyjazdu okazała się podróż Grodziską Koleją Drezynową. Warto zauważyć, że była to inicjatywa oddolna. Gdy ksiądz Bogdan, po konsultacjach z grupą, zaakceptował ów pomysł („mówisz i masz”) – niektórzy z nas (głównie chłopcy) wpadli w dziką euforię! Perspektywa ręcznego „dymania” drezyn wyzwoliła w nas sporo emocji, a sama trasa (około 15 kilometrów w obie strony) była okazją do pozytywnego wyładowania drzemiących w nas pokładów energii.

Oprócz tego, nie zabrakło też miejsca dla tradycyjnego ogniska (a nawet dwóch). W Starym Folwarku, na przyjemnej polance, wśród drzew, była okazja do posmakowania kiełbasy i śpiewania piosenek. W ośrodku, wieczorami oglądaliśmy filmy (od czasu do czasu), a ks. Bogdan organizował także spotkania z Pismem Świętym, które niestety nie zawsze przynosiły spodziewane owoce. Jednak na jednym z nich, poświęconym kwestii dobrej modlitwy, wywiązała się całkiem ciekawa dyskusja.

I tak oto kolejny wakacyjny wyjazd dobiegł końca. Myślę, że śmiało można zaliczyć go do udanych. To była wspaniała okazja do zebrania sił przed czekającym nas nowym rokiem szkolnym (lub akademickim). Razem tworzyliśmy zgraną grupę, co powodowało, że atmosfera była bardzo dobra, a okazji do śmiechu wiele.

Łukasz Sobesto